poniedziałek, 10 czerwca 2019

Jak dbać o balkonowe pomidorki?

No dobrze, to jak już żeśmy wszyscy posadzili swoje pomidorki do balkonowych doniczek to teraz czas na parę słów odnośnie ich dalszej pielęgnacji (oczywiście nie mówię o podlewaniu :) o nawożeniu pisałam Wam ostatnio tu: https://ogrodwdoniczkach.blogspot.com/2019/06/jak-sadzic-pomidorki-koktajlowe-na.html





Oprócz nawożenia, które jest niezbędne pomidorkom do zdrowego rośnięcia, zawiązywania i dojrzewania owoców, rośliny te wymagają od nas obrywania tzw. wilków, podwiązywania do patyków, usuwania liści i sprawdzania czy coś innego niż my ich nie zjada:) Pielęgnacja pomidorów koktajlowych jest mniej skomplikowana niż pomidorów gruntowych wysokich. Przede wszystkim zazwyczaj sprowadza się do nawożenia, to wiadomo :), ale i do obserwowania czy roślina nie ma chorych liści. Tu Wam zdradzę, że o chorobach roślin na balkonie będę pisała osoby post już niebawem :) czasem pomidorki koktajlowe trzeba przywiązać do patyka, ale najczęściej nie jest to potrzebne.
A to co to są te wilki? :) Tak nazywane są nowe pędy, które tworzą się między główną łodygą a liśćmi. Jeśli ich nie usuwamy to pomidor zamiast rosnąć w górę zaczyna się rozkrzewiać na boki. Z wilków tworzą się nowe pędy, na których też są owoce. Pomidorki koktajlowe mają bardziej zwartą budowę niż wysokie pomidory gruntowe i zostawienie wilków im zbytnio nie szkodzi. Dlatego najczęściej się ich nie usuwa.

Pokażę Wam teraz jak się usuwa wilki z pomidorów wysokich a usuwam je za pomocą palca :) po prostu delikatnie obrywam nowy pęd i sam odchodzi :)












Wilki tworzą się cały czas, nawet w miejscach, z których się już je usunęło. A zobaczycie jak szybko one rosną! wystarczy chwila Waszej nieuwagi i tworzą już pięknie wkomponowany pęd z kwiatuszkami i uwierzcie mi, że trudno się go wówczas wyrywa (no dobra przyznaję, że jeśli któryś wilk mnie przechytrzy to już go zostawiam :)
Czytałam ostatnio, że wilki można ukorzenić w wazonie z wodą. Podobno całkiem szybko można tym sposobem mieć nową wspaniałą roślinkę. Dajcie znać, czy ktoś z Was już tego próbował, bo jestem ciekawa :)

Ważnym zabiegiem pielęgnacyjnym dla pomidorów wysokich i karłowatych jest obrywanie liści. Najczęściej chodzi o dolne liście, które z czasem zaczynają żółknąć. Dzieje się tak dlatego, że po prostu nie są już potrzebne :) roślina skupia się na owocach i tam kieruje całą swoją energię. Aby już nie musiała się martwić o stare liście to jej w tym trzeba pomóc i je usunąć. O właśnie tak:












Jak widzicie usunęłam sekatorem liście z samego dołu pomidora. Niektóre dotykały już ziemi i jeśli bym je zostawiła to mogłyby one spowodować powstawanie chorób grzybowych. Natomiast jak będą rosły owoce to trzeba zacząć usuwać liście, które bezpośrednio zasłaniają owocom światło. Chcemy przecież, żeby nasze pomidory dojrzewały, a do tego potrzebują promieni słonecznych. Poza tym dzięki usuwaniu części liści zwiększamy przepływ powietrza między roślinami, a odpowiednia cyrkulacja powietrza jest niezbędna do zdrowego rozwoju. 


Kolejnym zabiegiem koniecznym dla wysokich pomidorów (czasem dla koktajlowych również, to zależy ich wielkości) jest ich podwiązywanie do patyków. Zawsze na etapie sadzenia pomidorów gruntowych do docelowej donicy wsadzam też wysoki patyk i od razu podwiązuje pomidora do niego. Czasem w miarę jak pomidor rośnie dodaję kolejne patyki, ale jest to uzależnione od wyglądu pomidora. Jeśli za dużo wilków urosło i mój pomidor ma krzewiasty pokrój to kolejny patyk jest niezbędny. Pomidory szybką rosną, więc trzeba je przywiązywać co parę dni, a zresztą sami zobaczycie :) zaskoczą Was nie raz :)


O częstych szkodnikach i chorobach warzyw i roślin napiszę następnym razem. Tymczasem Was uczulam, żebyście obserwowali swoje sadzonki i sprawdzali czy zmienia się kolor liścia i czy jakieś żyjątka po nich nie chodzą. Jeśli tak się wydarzy - piszcie do mnie a ja postaram się Wam pomóc :)






czwartek, 6 czerwca 2019

Jak sadzić pomidorki koktajlowe na balkonie?

Jest już po Zimnych Ogrodnikach, czyli po 15 maja kiedy to według pradawnych wierzeń ;) mijają możliwości zimnych nocy, czy nawet przymrozków i można już wszystko hurtem na balkon wynosić. Ale no właśnie czy na pewno tylko się tej daty tak trzeba trzymać? W zeszłym roku moje kwiaty i warzywa powędrowały parę dni przed 15 maja, ponieważ już od kwietnia było ciepło, a w maju to już było nawet gorąco :) W tym roku natomiast jeszcze po 15 maja jest zimno, a temperatura w nocy czasem spada do 8 stopni. Niby to nie przymrozki, ale ja wolałam chwilę dłuższą przetrzymać warzywa w domu. Tak naprawdę nie ma się co z tym tak śpieszyć. A niestety niejednokrotnie się zdarza, że warzywa, szczególnie ciepłolubne, takie jak pomidory, papryka czy bakłażan po prostu marzną i możemy się już z nimi wówczas pożegnać.

Po wzmiance pogodowej wróćmy do tematu jak sadzić pomidorki na balkonie :)



To co nam będzie potrzebne, aby posadzić takiego pomidorka koktajlowego na balkonie? otóż:

1. Zacna sadzonka naszego pomidorka :)

2. Doniczka

3. Keramzyt

4. Ziemia

5. Hydrożel (opcja)

6. Woda


W tematach jaka doniczka i ziemia odsyłam Was do postu  https://ogrodwdoniczkach.blogspot.com/2019/03/no-to-siejemy.html 

Stosuję hydrożel mimo, iż mam automatyczne nawadnianie na tzw. wszelki wypadek. W dni bardzo gorące (a w zeszłym roku upały były ponad 30 stopniowe w cieniu), podlewanie dwa razy dziennie może okazać się niewystarczające. Hydrożel pomaga w zapewnieniu stałej wilgoci. A niestety warzywa należą do tych roślin, które wymagają wody. Poza tym pamiętajcie, że ziemia w plastikowej doniczce szybko wysycha. 

A my zajmijmy się teraz sadzeniem :) Moje pomidorki sadzę najczęściej po 3 do doniczki około 30 litrowej (widocznej na zdjęciu) i pomiędzy nimi sadzę wysiane wcześniej zioła.



A tak dokładnie to wszystko wygląda:


1. Wrzucam keramzyt do umytej uprzednio doniczki z otworami

 

2.  Rzucam na keramzyt ziemię ogrodową lub uniwersalną




3. Biorę sadzonkę wybranego pomidorka




4. Wyjmuję delikatnie sadzonkę z doniczki (przy okazji oglądam stan korzeni - te są białe i piękne i widać, że nic się z nimi nie dzieje; po korzeniach możemy ocenić stan zdrowia naszego pomidorka. Gdy korzenie są zasuszone, są na nich jakieś robaki, są żołte lub gdy widzimy na nich pleśń to ich nie sadźmy. Bez zastosowania specjalistycznych psikaczy raczej nici będą z naszych plonów, a szkoda jeszcze zarażać inne zdrowe rośliny, które będą rosły obok. Dlatego tak ważne jest ocenianie wyglądu korzeni zanim je posadzimy)   





5. Robię odpowiednio głęboki dołek w ziemi i sadzę pomidorka (zawsze sadzę tak, aby część łodygi pomidorka też znalazła się w ziemi. Dzięki temu pomidor jest stabilniejszy, bo pod ziemią z łodygi też powstają korzenie). Zakopuję dołek dokładnie upychając ziemię wokół korzeni pomidorka.





6. Powtarzam czynność jeszcze dwukrotnie i sadzę zioła - oszczędność miejsca + bardzo dobrze im robi takie towarzystwo :)




7. Stosuję hydrożel właśnie w tym miejscu, a mianowicie jak już są sadzonki na swoich miejscach to robię przy każdym z nich mały dołek i tam wrzucam parę granulek hydrożelu. Oto moja tajemnica :)

8. Podlewam i tyle :)

Zawsze po posadzeniu podlewam wodą, ale bez nawozu. Nawóz daję najczęściej dopiero po tygodniu lub dwóch. Ziemia bardzo często też jest już nawożona i dlatego z tego rezygnuję. Skoro już o nawozach mowa to zdradzę Wam jakich używam. A używam najbardziej naturalne gotowe nawozy jakie tylko mogę: pokrzywę, biohumus i specjalny nawóz naturalny do pomidorów. Staram się używać tych nawozów zamiennie, tak żeby moje roślinki miały wszystko co najlepsze :) Moim zdaniem jeden nawóz nie daje takich efektów, jak parę różnych. Ale uwaga: lepiej nawozić mniej niż więcej, ponieważ żadna roślina nie wytrzyma długotrwałego przenawożenia. Zbyt duże stężenie zastosowanego nawozu może spowodować rozwój chorób grzybowych, zahamowanie wzrostu rośliny i jej owoców, lub nawet do obumarcia rośliny przez wywołanie tzw. suszy fizjologicznej. Stosujcie się zatem do instrukcji na opakowaniach  raz jeszcze pamiętajcie - lepiej dać mało nawozu lub wcale niż za dużo.

A już niedługo moje pomidorki zaczną kwitnąć :) widzicie tam tuż pod najmłodszymi liśćmi takie małe zielone pączki? no to one :)





Dajcie znać jak się mają Wasze pomidorki po posadzeniu :)

No to siejemy