Opakowania z nasionami ukrywają ziarenka różnej wielkości, kształtu czy koloru. Tak naprawdę nigdy nie wiemy, jak wyglądają dokładnie nasiona, dopóki nie otworzymy torebeczki. Trochę jak kupowanie kota w worku (dla mnie prawie wszystko ma koci wymiar - może stąd to porównanie :) Oczywiście mam na myśli sytuację, gdy kupujemy dane nasiona po raz pierwszy.
Dla mnie najważniejsza jest wielkość nasion, ponieważ właśnie nią się kieruję siejąc ziarenka. Tak jak pisałam w poprzednim poście - małe nasionka sieję dość gęsto do doniczki, a duże pojedynczo. Nasiona pomidora i papryki są średniej wielkości i dlatego najczęściej sadzę je po parę nasion do jednej doniczki. I ta zasada mi się sprawdza.
nasiona buraka ćwikłowego |
nasiona cukinii |
nasiona cząbru i rozmarynu |
nasiona pomidora |
nasiona fasoli |
nasiona papryki |
nasiona ogórka |
nasiona rzodkiewki |
Czym powinniście się kierować przy zakupie nasion? Już podpowiadam: wielkością danej rośliny i oczywiście możliwościami Waszego balkonu/tarasu/parapetu (musicie pamiętać, że im większa roślina, tym potrzebuje ona większej docelowej doniczki), ale to nie wszystko. Gatunki warzyw musicie dostosować do warunków panujących w miejscu, w którym chcecie je hodować. Chodzi mi tutaj o ekspozycję na słońce i wiatr, np. przy małej ilości słońca i dużym wietrze ciężko będzie hodować pomidory, ale już można pokusić się o zioła.
Po wyjęciu nasion z opakowania zwróćcie uwagę na ich stan - muszą być suche, jednej barwy i bez widocznej pleśni. Czasem nasiona się po prostu psują z powodu niewłaściwych warunków ich przechowywania. Ważny jest też wygląd samego opakowania - oczywiście nie kupujcie tych, które są naderwane lub wyblakłe. Chcemy przecież, żeby z naszych nasion wyrosła zdrowa i silna roślina.
Na opakowaniach z nasionami najczęściej znajduje się data ważności czasem nazywana datą przydatności do siewu. Co to znaczy w przypadku nasion? Data ta wskazuje na koniec ich zdolności do zakiełkowania. Po przekroczeniu tego terminu może nam nic nie wyrosnąć po posadzeniu nasion.
Jest jeszcze jeden plus z zachowywania opakowań z poprzedniego sezonów - znacie gatunki roślin, które się już hodowało, dzięki czemu łatwiej jest wyruszyć na zakupy na nadchodzący sezon. Wiemy tym samym, co się przydało a co nie, co wykiełkowało i co się przyjęło w naszych doniczkach bądź też czego na pewno hodować nie chcemy.
Podsumowując, przed zakupem sprawdzajcie datę ważności, która powinna być podana na każdym opakowaniu. I pamiętajcie, żeby przed rozpoczęciem siania sprawdzić torebeczki, które Wam zostały z poprzednich sezonów! Bo ja właśnie wyrzuciłam sporą część opakowań po terminie. Ale nie ma tego złego, bo zrobiło mi się miejsce na nowe wspaniała eksperymenty :)
Kupując nasiona natkniecie się na określenie nasiona otoczkowane. Co to znaczy? To są nasiona pokryte otoczką, która powoduje, że małe nasionko robi się większe, co ułatwia ich pojedynczy siew. Otoczka wpływa na równomierne kiełkowanie, a czasem też na odporność na szkodniki i choroby. Otoczka ta jest wykonana m.in. z torfu, dolomitu, wapnia i glinki, które rozpuszczają się w ziemi po posadzeniu. Nasiona te są droższe od standardowych. W tym roku kupiłam nasiona marchewki kolorowej właśnie otoczkowane. Zobaczymy jak sobie poradzą w doniczkach na balkonie :) Czytałam dużo różnych komentarzy na Forum Ogrodniczym Oaza https://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=42&t=98914&hilit=nasiona . Forumowicze wskazują, iż ważnym elementem w uprawie nasion jest odpowiedni poziom wilgotności nasion otoczkowanych. Sprawdzę i to :)
Na rynku są też dostępne nasiona z symbolami BIO lub EKO. Oznacza to, że nasiona pochodzą z upraw ekologicznych, czyli takich, na których nie stosuje się środków ochrony roślin ani sztucznych nawozów. I takie nasiona są najlepsze dla osób ceniących sobie "eco-lifestyle", czyli hodowanie i późniejsze spożywanie prawdziwych BIO warzyw i ziół :) I takie też nasiona w swojej kolekcji posiadam :)
Ale pamiętajmy, że nasiona możemy przygotować sami. W teorii wystarczy tylko zebrać nasiona pomidora czy papryki i je dobrze wysuszyć. Piszę w teorii, bo kiedyś w ten sposób udało mi się co prawda wyhodować paprykę, ale jedną i to w wielkich bólach. Od tego czasu wolę kupować przynajmniej te nasiona :)
Jakiś czas temu wyrosło mi liczi z pestki po owocu, zakupionym w supermarkecie. Roślina była piękna i prawdę mówiąc zaskoczyła mnie swoim wyglądem. Każdy młody liść miał kolor czerwony, który z czasem zmieniał się w zielony. Piszę była, bo już jej niestety nie posiadam :( Wyjechaliśmy na parę dni, było bardzo upalnie i niestety liczi nie przeżyło tej historii... Mam w planach posadzenie jej na nowo :)
Zobaczcie jakie piękne :)
Inspiracją do posadzenia liczi była dla mnie moja druga Mama :) Otóż Mama zbiera nasiona różnych roślin i później je sadzi. Na pytanie co to jest za roślina? odpowiada zazwyczaj: a nie wiem, zasadziłam :) Parę ładnych lat temu udało jej się wyhodować z nasionka akację! Teraz jest to średniej wielkości drzewko na działce. Jak dla mnie to niesamowite! I wtedy pomyślałam, że można sadzić wszystko, co się tylko chce :) Oczywiście inną kwestią jest to, że nie wszystko może nam wyrosnąć :)
Na każdym opakowaniu nasion znajdziemy krótki opis danej rośliny, jej zdjęcie, gatunek do którego należy, wymagania dotyczące uprawy, jak również okres zbioru (w przypadku owoców i warzyw). Ważną informacją dla nas jest także termin, w którym należy posiać ziarenka. Dla warzyw jest to zazwyczaj marzec-maj. Zatem już zaraz czas na siew, a teraz pora na zakupy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz